Pamiętacie post o turkach? (KLIK) Wśród nich schował się jeden "wąż" z wężykiem na grzbiecie :)
Pisałam też, że powstało ich więcej w różnych kolorach. Cieszą teraz trzy młode damy, a więc po małym przerywniku frywolitkowym znowu Was pomęczę koralikowymi bransoletkami, ale na razie to chyba ostatnie, bo to już pora, żeby zacząć robić ozdoby świąteczne. Czas tak galopuje, że to już ostatni moment, żeby zdążyć coś wysupłać i nie ma to nic wspólnego ze świątecznym szaleństwem w marketach, tylko jak same wiecie wszelkie robótki wymagają czasu i dopieszczenia, zwłaszcza jak się jest żółwiem takim jak ja :)
Wszystkie wykonane z koralików TOHO 11/0 na 6k w rzędzie.
Wszystkie mają po 15 cm długości
Życzę miłego, pogodnego tygodnia
świetnie wyglądają - wzór niby delikatny a widać że jest:) pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńCudne są te bransoletki
OdpowiedzUsuńpiękne bransoletki,muszą być bardzo pracochłonne?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Bardzo ładne, bardzo mi się podoba ta technika, chociaż sama nie miałam odwagi jeszcze nic nią zrobić. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚliczne kolorki.-)))
OdpowiedzUsuńPrzecudne bransoletki!!! Piękne kolorki!!!
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:))
Piękne , piękne , ta czerwona jest urocza pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńWidzę, że wkręciłaś się w te bransoletki, super wzorki i kolorki.
OdpowiedzUsuńA czy ozdoby świąteczne też będą koralikowe?
OdpowiedzUsuńBransoletki śliczne :)
Pozdrawiam :)
Myślałam raczej o frywolitkowych, ale kto wie, może pomyślę o koralikowych, a może by tak połączyć obie techniki...
UsuńBardzo ładne bransoletki! :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń