Translate

niedziela, 7 października 2018

Szalik - komin robiony na rękach

Też tak macie, że jak tylko zobaczycie coś fajnego, to musicie natychmiast spróbować to zrobić? Ja właśnie tak mam. Ostatnio na You Tube zobaczyłam TAKI film jak wykonać komin bez żadnych narzędzi, tylko włóczka i własne ręce. Od razu musiałam spróbować czy to trudne, czy też tak potrafię, tym bardziej, że od dłuższego czasu chciałam się zaopatrzyć w taki szalik - komin, ale  jakoś nie mogłam się zdecydować czy zrobić na szydełku, czy na drutach, czy po prostu kupić.
Autor filmu nie podał dokładnych informacji na temat włóczki użytej do wykonania komina, było tylko podane że 4 motki po 100 gramów, ale nie podano ile było metrów w tych 100g. Pobiegłam do najbliższej pasmanterii i kupiłam do prób pierwszą z brzegu włóczkę akrylową. Dopiero w komentarzach, w odpowiedziach na pytania wyczytałam, że autorka zużyła 3 motki, 290 m w 100 gramach, no ale włóczka była już kupiona więc nie było odwrotu.

Zabrałam się do roboty.... a tydzień później... tadaaam... mam nowy szalik :)

Strasznie nie lubię oglądać swoich zdjęć, nie mówiąc o ich pokazywaniu, ale chciałam zaprezentować Wam jak mój komin wygląda na ludziu, a że wszystkie moje latorośle wyfrunęły z gniazdka rodzinnego to do prezentacji został tylko mąż lub niestety ja.

Teraz kilka szczegółów technicznych
Moja włóczka to  100% akryl, 330 m w 100 gramach o nazwie Mimoza, kolor nr 247 - turkusowy.
Zużyłam 2 motki czyli 660 m. Po przerobieniu tych 660 m uzyskałam około 40 m sznura czy łańcucha, nawet nie wiem jak to nazwać. Ta czynność zajmuje najwięcej czasu. Tak wyglądał mój materiał wyjściowy do zrobienia komina.


Poniżej widać grubość włóczki i uzyskaną nową "włóczkę"


i na koniec gotowy komin położony na płasko

w tym stanie wymiary wynoszą 65x20 cm, czyli przed połączeniem końców szala w komin było 130 cm przerobionej na rękach tkaniny.
Bardzo jestem zadowolona z mojej pracy, chociaż nie wyszło mi za pierwszym razem. Zaczynałam chyba z 3 razy zanim efekt w końcu mnie zadowolił.

Robi się bardzo fajnie, filmik czytelny i jasny, ale obejrzałam też kilka podobnych i ostatecznie zrobiłam troszkę po swojemu. Pewnie powstanie jeszcze co najmniej jeden, bo to bardzo wdzięczne i odprężające zajęcie, tylko tym razem może wybiorę trochę grubszą i bardziej szlachetną włóczkę, ale pewnie nie tak od razu, teraz wracam do mojego nowego projektu serwetki frywolitkowej.
Pozdrawiam

8 komentarzy:

  1. Ewuś takie kominy widziałam też zrobione bezpośrednio z motków, ale muszę przyznać że takie sznureczkowe wyglądają ładniej:)
    i na Tobie prezentuję się świetnie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Ja też widziałam takie robione z motków, ale intrygowały mnie właśnie te plecione sznureczki :)

      Usuń
  2. pleciony sznureczek dał bardzo fajny efekt!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ewuniu komin wyszedł piękny i pewnie bardzo ciepły.
    Bardzo twarzowy,pięknie Ci w nim.
    Pozdrawiam serdecznie 😊

    OdpowiedzUsuń