Kiedy stawiałam pierwsze kroki we frywolitce, męczyłam naszą nieocenioną Renukę tysiącem pytań, na które z wielką cierpliwością mi odpowiadała. W tym czasie jeszcze na starym blogu publikowała swoją pierwszą (a może i nie), w każdym razie dla mnie to była pierwsza, serwetkę on line. Jej serwetka z polskiego atłaska miała 21cm, moja z Aidy 10 ma około 40cm i mnóstwo błędów, ale i tak jak na pierwszą pracę byłam z niej wtedy dumna jak paw - teraz już troszkę mniej. Największym błędem było zbyt słabe zaciąganie elementów, a przede wszystkim łuczków, ale za radą Renulki porządne prasowanie pomogło.
A oto moje pierwsze "wielkie dzieło".
Za każdy komentarz, nawet krytyczny, będę wdzięczna.
Pozdrawiam
Nie widzę powodów, żeby krytykować, moim zdaniem serwetka jest bardzo ładna. Może z bliska (pod lupą) widać jakieś nieciągnięcia, ale na tym zdjęciu wygląda wspaniale :)
OdpowiedzUsuńDzięki za komplement, ale wierz mi nie chciałabyś jej oglądać w trakcie supłania :)
OdpowiedzUsuńkompletnie nie widzę błędow więc chyba rzeczywiście porządnie ją wyprasowałaś :))) wygląda świetnie ;-)
OdpowiedzUsuńBo ja lubię takie na blaszkę, a że była luźno żrobiona, więc jest usztywniona
OdpowiedzUsuń