Translate

niedziela, 18 września 2016

Moje nowe cudeńka

Długo szukałam drewnianych czółenek do moich ukochanych frywolitek. Widywałam takie na różnych blogach, ale w żadnej pasmanterii nie mogłam ich namierzyć. Wreszcie wrzuciłam w wyszukiwarkę "drewniane czółenka do frywolitek" i na OLX ukazało się ogłoszenie pana Kazimierza z Leszna, który tworzy takie oto cudeńka

  i nareszcie mam i ja :) 

Jeszcze nie wypróbowałam, bo przyleciały do mnie dopiero w piątek, ale wiem że przy robieniu dużych projektów, będą należały do moich ulubionych, bo fajnie leżą w dłoni i są dużo większe niż moje wszystkie czółenka jakie posiadam, nawet te bursztynowe. Nareszcie nie będę musiała tak często łączyć nitek, bo tego nie lubię. Na razie dosyć ciężko nawija się nitki, ale myślę, że z czasem się dopracują :))
 


Na ostatnim zdjęciu widać różnicę wielkości między moim, do tej pory ulubionym czółenkiem (to żółte) i rozkładanym firmy Prym, a moim nowym nabytkiem :)
Trochę czasu minie zanim będę mogła podzielić się z Wami moimi odczuciami w pracy nowymi czółenkami. Tymczasem pokażę Wam inny rodzaj robótek jaki ostatnio wypełniał mój czas.

Przetwory z cukinii :)
Przepisy z You Tube
Te duże słoiki to sałatki do obiadu z marchewką, cebulą, papryką, cukinią oczywiście i przyprawami, a te małe słoiki z przodu to dżem z cukinii z cukrem i galaretką pomarańczową. Muszę przyznać że smak dosyć zaskakujący (wiedząc że to cukinia, spodziewałam się czegoś innego) i pewnie gdyby ktoś dał mi spróbować, nie poznałabym z czego to zrobione, ale smakuje jak normalny owocowy dżem :) Tyle że trudno byłoby powiedzieć jaki to owoc :)
 

niedziela, 11 września 2016

Zmiana koloru kółek na łuku



W moim wykonaniu wyglądało to tak:
1. dołączanie trzeciego czółenka z nitką zieloną
 
2. wykonywanie kółka, a następnie pierwszej części łuku dwoma czółenkami



3. wykonanie kółeczka nitką dołączoną (zieloną)


4. tak układałam nitki przed wykonaniem drugiej części łuku


...no i tak to właśnie było, ale muszę przyznać, że robienie dwoma czółenkami na raz jest dosyć kłopotliwe i pracochłonne.
Nie wiem czy było warto, ale wypróbowałam coś dla mnie nowego.
Może komuś się przyda
 
A na koniec pokażę wam mojego kwitnącego kaktusa
Pewnie to nic szczególnego, ale u mnie zakwitł po raz pierwszy i to cud, że w ogóle to zobaczyłam, bo to kwiat jednej nocy, albo raczej kilku godzin i gdyby zakwitł kiedy byłam w pracy, to mogłabym go nie zobaczyć.
 
Szkoda że kwitł tak króciutko bo był śliczny

 
Życzę Wam miłego tygodnia
 
 
 
 

środa, 7 września 2016

Dwa kroki do przodu jeden do tyłu

Dziś prezentuję kolejny etap mojej wersji Wiosny 2016 projektu Renulka. Skończyłam rząd 13, ale na szczęście ten nie był pechowy. W rzędzie 10 dołączyłam kolejny, trzeci już kolor, a w 11 rzędzie zapowiadany ostatnio mój wymysł, ale nie chodzi o wzór, bo ten jest przecież Reni, tylko o sposób wykonania. Ciekawa jestem, kto z Was już tak próbował, a jeśli tak to jakim sposobem. Mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi, bo moja córcia, mimo że nie praktykuje (ale teoretycznie zna frywolitkę), od razu to spostrzegła i zapytała jak to zrobiłam :)


Tutaj małe zbliżenie na rząd 11, ale żeby lepiej pokazać wam różnice w kolorystyce to jeszcze kilka zdjęć na jasnym tle



A teraz małe wyjaśnienie skąd taki właśnie tytuł.
...ach ten mój perfekcjonizm. Czasem nawet mnie samą drażni. Zobaczcie ostatnio pokazywałam, że mam skończony 9 rząd. Zaczęłam już nawet 10, a właściwie byłam już w połowie i uznałam, że serwetka zbyt mocno faluje...

 ...i co?
 I nożyczki w ruch, i zostało tyle


buuu... tyle roboty na marne :(
Ale tak już mam i po prostu musiałam to skorygować, no i teraz już jest dobrze :)
Mam nadzieję, że do końca będzie już dobrze, bo nie mogę się doczekać tego cudnego ostatniego rzędu :)