Makramę znam już od bardzo dawna, można powiedzieć od ubiegłego wieku :)
Kiedyś w szkole podstawowej na kółku "Sprawne Ręce" robiłyśmy sobie paski do sukienek ze sznureczków, ale wtedy nie wiedziałam, że to makrama, a poza tym były to tylko węzełki płaskie czy kwadratowe nie ważne jak je zwą, w każdym razie miałam ten pasek w szafie bardzo długo.
Teraz od pewnego czasu dziewczyny zaczęły wspólną naukę tej techniki pod czujnym okiem Joasi z bloga "Sznurki i koraliki" (KLIK). Zastanawiałam się czy wystartować z nimi i początkowo sobie odpuściłam, tylko sobie podziwiałam ich prace. Ale krąg dziewczyn zajmujących się wiązaniem supełków, wśród blogów które obserwuję, ciągle się powiększał i kusiło mnie coraz bardziej, żeby spróbować. Przypadkiem znalazłam się w hurtowni z pasmanterią i kupiłam pierwszy z brzegu 1mm sznureczek, który wpadł mi w oko. W międzyczasie na You Tube wypatrzyłam tutorial na bransoletkę, która tak mnie zauroczyła, że w końcu sięgnęłam po zakupione sznureczki i postanowiłam ją wykonać. Niestety, jak to ja, lubię sobie wszystko komplikować i zamiast sięgnąć po prosty mały wzór, albo doczytać u Joasi o wyborze sznurków odpowiednich dla początkujących, to ja chlup do głębokiej wody. Trochę rozmawiałyśmy z Joasią mailowo i okazało się, że sznureczek jaki zakupiłam to satynowy sznurek gorsetowy, śliski jak nie wiem co. Obiecałam, że jeśli coś mi wyjdzie i będzie się do czegoś nadawać, to pokażę, żeby ją poddać Waszej obiektywnej ocenie, i żebyście mi podpowiedziały co mam poprawić. Przede wszystkim muszę poćwiczyć oprawę kamienia, bo boję się, że może mi wypaść, ale poza tym jak na moją PIERWSZĄ (nie licząc paska) pracę, to wyszło nie tak źle jak wyglądało na początku. Nawet już miałam dwie osoby które chętnie by ją ponosiły :)
Ale się dziś rozpisałam. No to już lepiej pokażę
Pierwsza porcja zdjęć - zrobione zaraz po ukończeniu, nocą przy lampce
i kolejne, wykonane przy dziennym oświetleniu
Kamień centralny to jaspis
a te małe to koraliki z moich domowych zasobów, jedne z nielicznych przez które przechodził sznureczek.
A teraz czekam na wyrok :-)
Pozdrawiam i życzę miłego tygodnia