Translate

środa, 24 lipca 2013

Kołnierzyk i serwetka

Niedawno, teściowa poprosiła mnie o wykonanie kołnierzyka do letniej sukienki, a że zbliżały się jej urodziny, miałam nadzieję że będzie dodatkiem do prezentu. No ale jak to w życiu bywa i jak mówi przysłowie "człowiek myśli, a Pan Bóg kreśli". Więc z poślizgiem, ale wreszcie jest gotowy.




Chyba się spodobał, bo właścicielka uśmiechnięta, chociaż po przyszyciu do sukienki widzę pewne niedociągnięcia, ale to był mój pierwszy kołnierzyk.

Skoro już mowa o urodzinach, to jeszcze nie pokazywałam serwetki jaką podarowałam teściowej 2 lata temu, oto ona


Zdjęcia serwetki robiła moja córka komórką.
Wzór to fragment większego projektu pana Jana Stawasza, który był zamieszczony w Moich robótkach 08/2007
Na koniec chciałam powitać nowe osoby, które mnie zaszczyciły  swoją wizytą na blogu i zechciały zostać na dłużej. 
Jest mi niezmiernie miło, że do mnie wpadacie i zostawiacie miłe komentarze, a czasami słowa otuchy, bardzo to sobie cenię.
Pozdrawiam :-)

czwartek, 11 lipca 2013

Podpatrzone u Maranty

Przyznaję się, "zmałpowałam" od Maranty TE kolczyki kiedy raczkowałam w biżuterii frywolitkowej i we frywolitce w ogóle. Spodobały mi się bardzo jako kolczyki i jako wyzwanie do pokonania. Wyszły troszkę inne niż autorki, bo chciałam żeby łuczki bardziej do siebie przylegały, no i wyszło coś takiego

ale nie pasował mi ten kolor, no i leżały sobie i czekały na lepsze czasy.
Później wpadł mi do głowy pewien pomysł, z którego jestem zadowolona do dziś. Oto on

Moje ulubione kolczyki w których często chodzę latem. Ktoś (już nie pamiętam kto) powiedział że kojarzą mu się z makami :)
Później znajoma fryzjerka poprosiła, żebym zrobiła dla niej taki "makowy" komplet, ale w kolorach żółto-czarnym, no i musiałam wymyślić jakiś wisior, a że jednym z moich bardziej lubianych motywów są kółeczka otulone łukiem to powstało coś takiego


Potem jeszcze w rodzinie też się spodobały, no i poszły na prezenty w takich kolorach

A w końcu i te pierwsze spodobały się dziewczynie mojego syna Mateusza. Tak więc mimo, że ich tyle zrobiłam, dla siebie mam tylko moje "maczki".
Mam nadzieję, że Maranta się na mnie nie pogniewa, że nie spytałam o zgodę, ale w późniejszym czasie autorka zmodyfikowała pierwowzór i jej wariacje na temat tego wzoru są zachwycające, zresztą większość z Was zna jej prace, a kto nie zna to można je podziwiać w jej galerii.
Pozdrawiam